Medycyna akademicka opiera się na analizie parametrów biochemicznych, takich jak poziom glukozy, ferrytyny, CRP czy TSH. Choć to wartościowe wskaźniki, obrazują one najczęściej stany zaawansowane. Organizm musi już być poważnie zaburzony, by wynik odbiegał od normy. Tymczasem objawy takie jak ciągłe zmęczenie, wahania nastroju, problemy ze snem, uczucie zimna, mgła mózgowa czy rozdrażnienie mogą wynikać z mikrozaburzeń, które nie są jeszcze widoczne w badaniach laboratoryjnych.
Standardowa diagnostyka nie uwzględnia również wpływu stresu, energetycznego przeciążenia tkanek czy obecności patogenów o niskiej aktywności. To właśnie dlatego wiele kobiet – mimo dobrych wyników – nadal źle się czuje.